O jedzeniu już było, ale nie wspomniałam skąd brać wodę na te wszystkie chińskie zupki, otóż na samym początku wagonu , przy przedziale nie zawsze uprzejmych pań ( czasami panów , prawie wszyscy są milsi od pań :) jest taki duży samowar , prawidłowa jego nazwa to TITAN , skąd się wzięło? proszę nie pytać , jak będzie chwila poszukam historii tego magicznego urządzenia.
Niebezpieczne są takie wycieczki, bo tak je nazywaliśmy, po wodę. W jedną stronę jeszcze jakoś się szło, trzymając się czego się da, czasami i za nogę się złapało czyjąś. No bo to jest tak , idziesz sobie idziesz a tu nagle z górnej półki bummmm – noga wystaje, dobrze jeśli skarpetki są czyste :)))) „Wlewanie” wody to też wyzwanie, trzymać się nie ma czego, w jednej ręce kubek, drugą się odkręca ten malutki kranik, później się zakręca i …... droga powrotna. Jeśli po wodę się szło 30 sek to z powrotem, bez wcześniejszego przygotowania, nawet 1,5-2 min !!!! No ale to oczywiście też zależy w którym „przedziale” się śpi, bo jak na samym końcu , to po drodze można 10 razy napić się tej zaparzonej herbaty w kubku z nowo poznanym właścicielem zwisających nóg :)
Jeśli już mowa o urządzeniach „wodnych” to , obok wspomnianego wyżej TITANU, jest takie coś co się nazywa Woda Pitna, czy się nadaje do picia ? A czy woda, która jest w toalecie nadaje się do picia ? No a poza tym , przecież jak się ma kochających rodziców to zapas wody jest na tydzień podróży :)
Jeszcze bardzo ważna rzecz – nie trzeba zbierać śmieci, ani je wyrzucać przez okno ( to akurat robi prowadnica , ale ona może :))) Na końcu wagonu , przy toalecie, po prawej stronie jest takie coś jakby kufer – to jest właśnie śmietnik , a zarazem bardzo dobre miejsce do siedzenia, kiedy się czeka na swoją kolej do toalety :)
Następnym razem przygoda ze szczurem i sposób na zamykające się okna w wagonie :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz